Petits fours z masą krówkową ozdobione czekoladowymi igiełkami

Petits fours to małe, francuskie słodycze podawane na koniec posiłku (najczęściej do kawy) lub jako jeden z elementów deseru. Mogą to być ciastka, torciki, bezy, musy, a także herbatniki czy czekoladki. Ważne by były niewielkich rozmiarów. Sama nazwa tej grupy łakoci oznacza dosłownie „mały piec” i powstała w XVIII wieku. Petits fours to świetny przykład finezji oraz elegancji wszechobecnej we francuskiej kuchni. Dziś zapraszam na moją wariację na temat mini deserów, czyli malutkie biszkopty przełożone sosem krówkowym i ozdobione kolorowymi, czekoladowymi igiełkami. W ten sam sposób przygotowałam też biszkopt do fashion cake – Valentino.

Petits fours z masą krówkową ozdobione czekoladowymi igiełkami – przepis:

100 g mąki
50 g cukru
pół łyżeczki proszku do pieczenia
6 jajek
masa krówkowa
igiełki czekoladowe

Jajka ubijamy przez kilka minut. Następnie dodajemy cukier i miksujemy przez koleją minutę. Na sam koniec dosypujemy przesianą przez sito mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i ponownie mieszamy. Ciasto wylewamy na płaską blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy na 10-11 minut do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. Po wyjęciu, dopóki ciasto jest jeszcze ciepłe, przy pomocy pierścienia cukierniczego o średnicy 5 cm wykrawamy biszkopty. Jedno petit four będzie składało się z trzech ciasteczek przełożonych masą krówkową. Masą krówkową polewamy również wierzch ciastka i posypujemy czekoladowymi igiełkami.

Petits fours z masą krówkową ozdobione czekoladowymi igiełkami

Sernik krówkowy

Za oknem brzydko i ponuro. Taka aura niestety potrwa jeszcze z mniejszym lub większym nasileniem do marca. Na poprawę humoru proponuję coś słodkiego. Delikatny, apetyczny sernik pachnący krówkami. Świetny dodatek do kawy z mlekiem albo aromatycznej herbaty. Przepis jest bardzo prosty, a efekt naprawdę spektakularny. Nie znam nikogo, kto oparłby się tej słodkiej pokusie.

Sernik krówkowy – przepis:

Spód sernika:

180 g słonych krakersów
70 g masła

Krakersy miksujemy w blenderze, a następnie wsypujemy do miski z rozpuszczonym masłem. Całość dokładnie mieszamy po czym wykładamy na dno formy.

Masa serowa:

1000 g sera do sernika
300 g masy krówkowej (i 100 g na polewę)
100 g cukru
4 jajka
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka ekstraktu waniliowego

Ser mieszamy z cukrem, jajkami, ekstraktem waniliowy oraz mąką ziemniaczaną. Na koniec dodajemy masę krówkową. Całość dokładnie mieszamy i przelewamy do formy z przygotowanym spodem z krakersów. Sernik pieczemy przez 80-85 minut w piekarniku rozgrzanym do 165 stopni. Przed podaniem polewamy wierzch sernika rozpuszczoną masą krówkową.

Sernik krówkowy

Mody kulinarne w Polsce – trendy długo i krótkoterminowe oraz rzut oka na restauracje

Polska jest dużym krajem, z ponad 38 milionami ludności, ale jeśli chodzi o trendy kulinarne to niestety głównie podążamy, i to często z opóźnieniem za tym, co dyktuje reszta świata, zapominając o naszym wspaniałym dziedzictwie kulinarnym. Odbywają się u nas targi gastronomiczne, wydawane są czasopisma o kuchni i takie z przepisami, ale jesteśmy trochę w tyle. Przyjrzyjmy się zatem kilku ostatnim trendom długoterminowym, które od jakiegoś czasu zadomowiły się na polskiej ziemi.

Fast foodyjeden z pierwszych przejawów złego kapitalizmu, który wkroczył do nowej Polski. Niezdrowe, kaloryczne, ale kojarzące się z wolnością (w końcu amerykańskie) jedzenie cieszy się od dwudziestu lat większą lub mniejszą popularnością.

Sushi – pojawiło się wraz z pierwszą japońską restauracją – Tsubame, która powstała w 1991 roku w Warszawie. Potem z roku na rok regularnie przybywała ilość lokali serwujących tę potrawę ze szkodą dla wspaniałej sztuki kulinarnej Nipponu, sprowadzonej praktycznie tylko do tego jednego dania. Największy boom na sushi to lata 2005-2010, ale i teraz jest to modna oraz popularna potrawa o czym świadczy ilość sushi barów.

Slow Food Youth, użycie loga za zgodą Slow Food Youth Warszawa

Slow Food – to organizacja powstała we Włoszech w 1986 roku w celu ochrony i propagowania  produktów spożywczych wytwarzanych w tradycyjny sposób, pochodzących od lokalnych dostawców czy zagrożonych zniknięciem z kulinarnego atlasu. Polski oddział powstał pod koniec 2002 roku, a od 2012 rozpoczęła działalność komórka Slow Food Youth (której bardzo kibicuję!). Slow Food to nie tylko organizacja, to przede wszystkim sposób życia. Po fali fascynacji fast foodami Polakom spodobał się powrót do smacznego jedzenia. Małe wytwórnie regionalnych serów, tradycyjnych wędlin, sklepy z produktami slow foodowymi, slowfoodowe menu w restauracjach, oraz liczne akcje organizowane przez organizację spotykają się z coraz większym zainteresowaniem. Trend ten świetnie łączy się z modą na ekologię.

Polska gotuje – od około pięciu lat bardziej interesujemy się gotowaniem. Czytamy książki, chodzimy na kursy i warsztaty. Kiedyś domena gospodyń domowych, dziś pole manewrów każdego, bez względu na płeć czy zawód. W telewizji jest więcej programów o kuchni, pojawiły się produkcje na licencji, gotuje też blogosfera. Trend ten jeszcze się nasili, gdyż wg. znawców tematu w czasach kryzysu domowe posiłki  są najpopularniejsze.

Menu  śniadaniowe – po fazie luchów przyszła pora i na najważniejszy posiłek dnia. Śniadania zaczęły pojawiać się szerzej w menu gdzieś około 2009 roku, a wraz z nimi bistra, w których do porannej kawy można było zjeść świeże, wypiekane na miejscu pieczywo czy inne domowe smakołyki. To najmłodszy z wybranych przeze mnie trendów długoterminowych, ale z bardzo dużym potencjałem.

W międzyczasie przeszła (lub ciągle trwa) fala mniejszych lub większych szałów kulinarnych, (oczywiście odnosi się to głównie do dużych aglomeracji miejskich, a często nawet tylko do Warszawy). Był czas zapiekanek, pizzy, barów wietnamskich oraz kebabów. Wraz z modą na Bollywood, w rytm piosenek z „Czasem słońce, czasem deszcz” zajadaliśmy się kuchnią indyjską, kupowaliśmy chińczyka pakowanego w pudełka, jak z amerykańskich filmów, a do belgijskich frytek czy wysublimowanych hamburgerów popijaliśmy Bubble tea z odległego Tajwanu albo alternatywną Fritz kolę.

W kwestii restauracji jesteśmy w tyle. Nie chodzi o ilość, ale o jakość. Wprawdzie od kilku lat powoli się coś zmienia, ale jest jeszcze dużo do nadrobienia. Wiele lokali ma zbyt rozbudowane menu, ze stałym menu. Do tego to samo danie za każdym razem smakuje inaczej. Z plusów można wymienić restauracje z menu degustacyjnym, lokale serwujące lokalne produkty czy miejsca z sezonowym menu. W ponad 38 milionowym państwie nie ma ani jednej restauracji z gwiazdką Michelin (np. w Czechach 10,5 mln ludności są już dwa lokale z jedną gwiazdką). Czy gwiazdki to snobizm czy nie, to już kwestia indywidualnego podejścia. Na pewno jednak odzwierciedlają w jakimś stopniu poziom restauracji. Niewiele jest też dobrych cukierni, za to coraz więcej miejsc sprzedających cupcakes (wśród nich też są lepsze i gorsze).

A już za tydzień o tym, co gotuje blogosfera.

Inne teksty o trendach kulinarnych:
Modne jedzenie, czyli skąd się biorą trendy kulinarne
Megatrendy kulinarne na lata 2013-2018 według Francuzów

Światowe trendy kulinarne na 2013 według Amerykanów i Brytyjczyków

Krewetki z makaronem w sosie azjatycko-europejskim

Kuchnia fusion to komponowanie dań poprzez czerpanie z różnych, często bardzo odmiennych tradycji kulinarnych. Pozwala to na uzyskanie ciekawych, oryginalnych połączeń smakowych. Jednym z moich sprawdzonych przepisów tego typu są krewetki w sosie czerpiącym z tradycji europejskiej (białe wino, masło) i azjatyckiej (mleko kokosowe, pasta tom yum).  Zapraszam zatem na krewetki z makaronem azjatyckim w kremowym, aromatycznym sosie.

Krewetki z makaronem w sosie azjatycko-europejskim – przepis:

200 g makaronu (wstążki pszenne, mie, ryżowy wstążki)
300 g mrożonych krewetek
500 ml mleka kokosowego
1 średnia cebula biała
1 średnia cebula czerwona
2 ząbki czosnku
2 łyżki pasty tom yum
1 liść kafiru
2 łyżki masła
30 ml białego wina
szczypiorek
sól

Cebule oraz czosnek kroimy w kostkę, wrzucamy do garnka na gorącą oliwę i smażymy przez 2-3 minuty. Następnie dolewamy wino i smażymy przez kolejne 2 minuty. Dodajemy mleko kokosowe, wrzucamy krewetki, pokruszony liść kafiru oraz pastę tom yum, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez około 15 minut. Na dwie minuty przed końcem dorzucamy masło, po czym dokładnie mieszamy. W między czasie gotujemy makaron. Kiedy wywar jest już gotowy, wrzucamy do niego makaron i gotujemy jeszcze przez 2-3 minuty. Podajemy posypane drobno posiekanym szczypiorkiem.

Krewetki z makaronem w sosie azjatycko-europejskim

Fashion cake – Valentino

Są różne środki przekazu. Jednym z nich jest jedzenie. Przy pomocy odpowiedniej faktury, tekstury, koloru oraz smaku tworzy się całe historie. Desery mogą być równie finezyjne, jak kreacje znanych projektantów – pomyślałam sobie oglądając zdjęcia z pokazów kolekcji wiosna-lato 2013. Tak właśnie zrodził się pomysł na zrobienie serii ciastek – fashion cakes – inspirowanych światem mody. Przez najbliższy rok będą pojawiały się co jakiś czas na blogu desery inspirowane konkretnymi projektami.

Zanim jednak przejdziemy do słodkości warto byłoby przyjrzeć się nadchodzącym trendom. W najbliższym sezonie będą modne między innymi: buty w metalicznych kolorach, prześwitujące, zwiewne tkaniny, krótkie sukienki z frędzlami, materiały w kolorach pastelowych, neonowych i ozdobione abstrakcyjnymi, wyrazistymi wzorami, a także ciekawe nakrycia głowy.

Moje pierwsze fashion cake nawiązuje do  białej sukienki za kolano projektu domu mody Valentino z sezonu wiosna 2013. Jest to biszkoptowe petit four przekładane dżemem pomarańczowym, w skorupce z sosu krówkowego, z koronkową, kwiatową ozdobą z lukru plastycznego i karmelowymi dekoracjami.

Śliwki zawijane w boczek

Są takie składniki, które idealnie do siebie pasują. Jak dla mnie takim mariażem jest suszona (lub wędzona) śliwka i boczek. Tylko z tych dwóch produktów można wyczarować szybką, smaczną oraz łatwą do zrobienia przekąskę, która świetnie pasuje do piwa albo czegoś mocniejszego. Śliwki, z resztą, jak wszystkie suszone owoce, kojarzą mi się ze świętami Bożego Narodzenia, stąd też uważam, że okręcone boczkiem nadają się też na jedno z dań na leniwe świąteczne popołudnie.

Śliwki zawijane w boczek – przepis:

śliwki suszone (lub wędzone)
cienkie plastry boczku (bez chrząstek)
wykałaczki

Śliwki owijamy w boczek i spinamy wykałaczką. Koreczki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 170 stopni do momentu, aż boczek będzie ładnie zarumieniony na krańcach. Ja piekę dłużej, tak by mięso było bardziej chrupiące. Śliwki zawijane w boczek możemy podawać na ciepło i na zimno, same lub z dodatkiem sosów (szczególnie BBQ).

Śliwki zawijane w boczek

Babeczki Wikingowie

Niedawno przygotowałam kilkanaście babeczek ozdobionych bitą śmietaną oraz niewielkim dodatkiem w postaci hełmów Wikingów z rogami (oczywiście z historycznego punktu widzenia jest to przekłamanie) oraz wąsów. Do ich zrobienia użyłam białego, szarego i żółtego lukru plastycznego, kleju spożywczego, okrągłej wykrawaczki, linijki oraz sitka. Przy pomocy wykrawaczki wycięłam podstawę hełmu oraz rogi, które później połączyłam z paskiem odciętym od linijki. Wąsy (w ten sposób można też zrobić włosy) są efektem przeciśnięcia żółtego lukru przez sitko. Dekoracje, przed użyciem należy pozostawić na jakieś 2-3 godziny do wyschnięcia.

Ciasto czekoladowe z dynią Hokkaido

Byłam pewna, że sezon na dynię mam już za sobą. Tymczasem okazało się, że dysponuję jeszcze dwoma zgrabnymi dyniami Hokkaido, o ślicznym pomarańczowym miąższu. Jedną z nich wykorzystałam do zrobienia mokrego, cienkiego ciasta czekoladowego o posmaku pieczonych kasztanów (dynia Hokkaido ma lekki kasztanowy posmak). Wyszło pyszne. Polecam wszystkim lubiącym dynie, kasztany i czekoladę.

Ciasto czekoladowe z dynią Hokkaido – przepis:

1 średnia dynia Hokkaido
210 g mąki
100 g cukru
100 g gorzkiej czekolady
100 g masła
4 jajka
1 łyżka proszku do pieczenia

Dynię kroimy na ćwiartki i wydrążamy, po czym pieczemy przez 35 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Kiedy ostygnie, wybieramy z niej miąższ i przy pomocy blendera przerabiamy na gładką pastę. W kąpieli wodnej roztapiamy czekoladę z masłem. Później dodajemy żółtka, cukier i dokładnie mieszamy. Kolejnymi składnikami są białka, które miksujemy z resztą masy. Na sam koniec wrzucamy miąższ dyni oraz wsypujemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Ponownie dokładnie mieszamy. Masę wylewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy na 40-45 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.

Ciasto czekoladowe z dynią Hokkaido