Fińskie bułeczki laskiaispulla

Odpowiednikiem polskiego tłustego czwartku jest jest w Finlandii Laskiainen obchodzone w niedzielę, siedem tygodni przed Wielkanocą. Dawniej wierzono, że spożywanie tego dnia tłustych, ciężkich produktów przełoży się na obfite zbiory, dlatego też wszyscy chętnie objadali się laskiaispulla – bułeczkami z pastą migdałową i konfiturami. Współcześnie popularne są także ciastka z bitą śmietaną. Więcej przepisów na fińskie dania znajdziecie w mojej najnowszej książce Tradycje kulinarne Finlandii.

Fińskie bułeczki laskiaispulla – przepis:

500 g mąki pszennej
130 g cukru
170-200 ml mleka
25 g świeżych drożdży
1 małe jajko
szczypta soli
½ łyżeczki kardamonu
1-2 żółtka jajka
płatki migdałowe
pasta migdałowa
konfitura malinowa
bita śmietana
cukier puder

Mleko podgrzewamy. W ciepłym mleku rozpuszczamy drożdże, dokładnie mieszając. Do miski wsypujemy mąkę, kardamon i sól, po czym dodajemy jajko i ciepłe mleko. Dokładnie wyrabiamy ciasto, przykrywamy je ściereczką z materiału i odstawiamy na 30-60 minut do wyrośnięcia. Z wyrośniętego ciasta formujemy niewielkie bułeczki. Ciasto nie powinno kleić się do rąk, więc jeśli jest zbyt wilgotne, dodajemy więcej mąki.Bułeczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Żółtka jajek roztrzepujemy w miseczce i tak przygotowaną mieszaniną smarujemy bułki przy użyciu pędzelka lub ręki, posypujemy płatkami migdałowymi. Bułeczki pieczemy przez 10-12 minut w piekarniku rozgrzanym do 225ºC. Po upieczeniu bułeczki studzimy. Zimne bułki kroimy na pół. Na spodnią część nakładamy warstwę pasty migdałowej, warstwę konfitury malinowej, bitą śmietanę i przykrywamy drugą częścią bułki. Laskiaispulla posypujemy cukrem pudrem.

Fińskie bułeczki laskiaispulla, Fot. Hanami

Świeradów Zdrój kulinarnie

Ferie skończyły się w całej Polsce ponad miesiąc temu. A jak były ferie, to i wyjazdy w polskie góry. Od dłuższego czasu podróżując po kraju, zwłaszcza miejscowościach turystycznych mam problem z jedzeniem. Nie chodzi o to, że nie ma lokali gastronomicznych. Większą bolączką jest wybór dań i jakość serwowanego jedzenia. Niestety w Świeradowie Zdrój było podobnie. Piersi z kurczaka z przyprawą o smaku kebaba, świeżutkie ryby w panierce do ryby, rozgotowane kluski śląskie oraz pizza z frytkami. Dużo lepiej można było zjeść w restauracji greckiej czy orientalnej niż polskiej. Zdarzyło mi się trafić na całkiem przyzwoitą kaczkę, ale już pączka w Tłusty Czwartek nie zjadłam, gdyż wszędzie (tam gdzie pytałam) dostępne były jedynie wyroby pączkopodobne. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś nadejdą czasy, kiedy w małych miejscowościach turystycznych będzie można zjeść pyszną regionalną kuchnię.

Świeradów Zdrój, Fot. HanamiŚwieradów Zdrój, Fot. HanamiŚwieradów Zdrój, Fot. Hanami

Tłusty Czwartek

Dziś Tłusty Czwartek. Aby zapewnić sobie szczęście i powodzenie, trzeba zjeść co najmniej jednego pączka. Słodkie łakocie wywodzą się od wytrawnych drożdżowych przekąsek nadziewanych między innymi skwarkami. W następnym roku spróbuję poszukać jakiegoś starego przepisu na wytrawne pączki, a tymczasem pora na kawę i coś słodkiego. Miłego dnia!

Pączek, Fot. Hanami